Hipnotyzujące krajobrazy z niezapomnianym kontrastem złota pustyni i błękitu nieba, serdeczni ludzie i kulinarne przysmaki oferowane za bezcen. Powszechny przemyt, publiczne obcinanie głów, porwania dla okupu, rakiety przeciwpancerne i przeciwlotnicze dostępne na każdym bazarze, bezwzględna wojna domowa. Dżipem, „nosorożcem” (wojskowym autobusem), helikopterem, wozem opancerzonym, pieszo i na mule, w hełmie i kamizelce kuloodpornej lub bez żadnych zabezpieczeń Mariusz Zawadzki przemierzał ten kraj wszechobecnego absurdu. Z czasem odgłosy detonacji stały się dźwiękiem zupełnie zwyczajnym, ale jako pamiątkę autor przywiózł odłamek bomby, której wybuch przeżył. Był świadkiem budowania kilometrów murów odgradzających szyitów od sunnitów. Poznał Narin, drobną dziewczynę z kałasznikowem. Kupił na czarnym rynku rakiety ziemia–powietrze i nie wiedział, jak ma je oddać Amerykanom, żeby przy tym nie zginąć. I obserwował, jak Brytyjczycy siedzą zamknięci w swoich bazach, obojętni na panujący na ulicach terror. Przekraczające wyobraźnię czyny, zadziwiające postawy ludzkie… Taki jest dzisiejszy Irak.