Czytelnicze wybory Stali nie są pogonią za tym, co najnowsze, a w domyśle: poprzez samą swą nowość – najlepsze. Są nieśpiesznym wędrowaniem, nad którym unosi się proporzec wierności, wędrowaniem oznaczającym niejednokrotnie powrót do tych samych, ale coraz inaczej i coraz pełniej rozumianych autorów. Bywał Stala odkrywcą i komentatorem poetów wchodzących na scenę życia literackiego: Bronisława Maja, Jana Polkowskiego, Marcina Świetlickiego czy Artura Szlosarka, z maestrią pisał o dojrzałej i arcydzielnej twórczości Wisławy Szymborskiej i Ryszarda Krynickiego, z pewnością jednak na jego osobistym firmamencie najtrwalej i najjaśniej świecą gwiazdy Adama Mickiewicza, Bolesława Leśmiana i Czesława Miłosza. (... ) Zapisany w esejach Mariana Stali sposób myślenia jest zobowiązaniem do skupienia, którego nie może zabraknąć w życiu, jeśli ma ono zostać uznane za pełne.
Ze wstępu Andrzeja Franaszka
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.