Co wspólne go ma wiktoriańska dama Margaret Cameron z lekceważącą konwenanse Lee Miller? Czy ktokolwiek zainteresowałby się malarstwem Marie Laurencin, gdy by nie jej romans z Apollinaire'em? Czy usłyszeli byśmy o Dorze Maar, gdy by nie Picasso?„Uczta bo giń” to kameralne spotkanie dwunastu artystek. Nie ma tu jednego kryterium. Przeciwnie – urzekała mnie odmiennośćich losów i sztuki. Niektóre budzą podziw – dla talentu, osiągnięć artystycznych i życiowych, także urody, inne zdają się nie zbyt sympatyczne, wykorzystujące swoją kobiecość, wyrachowane. Ale wszystkie świadomie kierowały swoim życiem. No i tworzyły sztukę."Maria Poprzęcka