Można je "wypikać", można zastąpić gwiazdką, można ocenzurować – mimo to, przekleństwa są tak pociągające, że nie jesteśmy w stanie przestać ich używać. W jak dotąd najzabawniejszym i najklarowniejszym omówieniu najświeższych naukowych doniesień na ten temat Benjamin Bergen tłumaczy, dlaczego tak jest i co mówi nam to, o naszym języku i umyśle.
Niemal wszyscy klniemy – po zbyt wielu drinkach, kopnięciu się w palec albo przyłapani na gorącym uczynku. Kiedy jednak zakazuje się używania przekleństw w telewizji czy cenzuruje książki, siedzimy bezczynnie. Uważamy, że powinno się wyciąć wulgaryzmy ze swojego słownika i karzemy dzieci, kiedy wykrzykują te same słowa, które z ulgą wymrukujemy pod nosem sekundę po tym, jak pójdą spać. Wygląda na to, że przeklinanie jest tą intymną częścią naszego życia, której istnienie zdecydowaliśmy się wyprzeć.
W swoim przełomowym, ale i żywiołowo lekkim przedzieraniu się przez językowe niziny, Bergen odpowiada na intrygujące pytania: Jak to się dzieje, że pacjenci po zawale, utraciwszy zdolność mówienia, wciąż krzyczą Szlag!, kiedy są zdenerwowani? Dlaczego pierwszym słowem samoańskich maluchów nie jest mama tylko żryj gówno? Jak to się stało, że Wacek przestał być tylko jednym z wielu imion? Dlaczego gówno jest wulgarne, a kupcia tylko dziecinna? Czy obelgi zmieniają nasz stosunek do obrzucanych nimi osób? I dlaczego, pokazując faka, prostujemy środkowy palec?
Błyskotliwe jak diabli i zajebiście śmieszne, "What the F" jest obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się, jak i dlaczego przeklinamy.
"Zachwycający wgląd w świat wulgaryzmów".
New York Times Book Review
"W książce »What the F«, liście miłosnym do wulgaryzmów, kognitywiście Benjaminowi K. Bergenowi udaje się przekonać mnie, że warto docenić społeczną rolę "brzydkich" słów zarówno w szerszym kontekście, jak i w niuansach".
Science
"Fascynująca podróż na styku etymologii, neuronauk i kultury".
Discover
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.