Śpijcie dobrze. Żyjcie sto lat i oby ostatni głos, jaki usłyszycie, był moim głosem.Frank Sinatra
Pierwszy raz usłyszała jego głos w przydrożnej restauracji. Miała 15 lat a on śpiewał nic nie szkodzi, że jestem samotny, gdy serce mówi mi, że samotna jesteś Ty. Trzydzieści lat później usłyszała od niego sakramentalne Tak.Po 26 latach spędzonych u boku Franka, Barbara Sinatra Lady Blue Eyes, ukochana żona i partnerka zdecydowała się ujawnić jaki był Frank prywatnie. Jej książka jest listem miłosnym pisanym do ukochanego męża, wspaniałego piosenkarza, łamacza kobiecych serc, zaborczego towarzysza i wiernego przyjaciela.Z wielką czułością i miłością, Barbara przedstawia nam nieznany dotąd obraz artysty. Zdradza pilnie strzeżone sekrety z jego życia prywatnego i odsłania kulisy brutalnego świata showbiznesu.Frank Sinatra nie lubił, gdy mówiono o nim czy pisano. Strzegł pilnie swojej prywatności i nigdy nie napisał wspomnień. Nieustannie, przez całe życie kłócił się z wydawcami, protestując i domagając się sprostowań opublikowanych o nim tekstach. Przekłamania na jego temat żyją własnym życiem, ubarwiane obrosły w legendę.Sinatrę oskarżano o kontakty z mafią, a FBI zebrało na jego temat ponad 2400 stron akt. Podobno postać Johnny'ego Fontane'a w Ojcu Chrzestnym była inspirowana Frankiem Sinatrą.Romansował z Marilyn Monroe, Lauren Bacall, Kim Novak, Juliet Prowse i Judy Garland. Był mężem Avy Garnder i Mii Farrow.Dużo Burbona upłynęło - jak mawiał Frank - zanim świat doczekał się tak niezwykłej książki!Gdy tak siedziałam, zastanawiając się, czy rzeczywiście słyszę ostatni raz w życiu śpiewającego Franka Sinatrę, krąg światła skurczył się do maleńkiej kropki na jego twarzy; stał teraz samotny na pogrążonej w mroku scenie. Otaczał go kłąb błękitnego dymu z papierosa. Zaśpiewał ostatnie słowa piosenki: „Wybaczcie, wyjdę na chwilę” i w tym samym momencie światło zgasło, a on znikł za atłasową kurtyną. Pogrążona w ciemnościach, z trudem łapałam oddech, a w następnej chwili, jak kilka tysięcy ludzi na widowni zerwałam się, głośno wołając o bis, który nie nastąpił.