Informujemy, że serwis ten wykorzystuje pliki Cookie. Aby dowiedzieć się więcej kliknij tutaj.

Witold Bereś, Janusz Schwertner - Szramy. Jak psychosystem niszczy nasze dzieci

Flaga Polska 16 września 2020, środa
Autor: Witold Bereś, Janusz Schwertner
Wydawnictwo: Wielka Litera
Audiobook Faktu

Ania (imię zmienione), lat 12, wyciem obudziła w środku nocy rodziców – wcisnęła się w rogu pokoju, który cały był zasłany papierkami. Odwieziono ją do szpitala dziecięcego. Tam się cięła, truła lekami, aż wreszcie odmówiono jej dalszego leczenia.
Dla Marysi, lat 15, nie było miejsca na oddziale młodzieżowym w innym szpitalu, więc przyjęto ją na oddział dla dorosłych. W nocy została zgwałcona przez jednego z pacjentów. W tym czasie opiekę nad ponad czterdziestoma pacjentami sprawowały dwie pielęgniarki – ponoć dla bezpieczeństwa zamykały się na klucz w dyżurce.
Milo (lat 23), nie do końca wiedział czy jest chłopakiem, dziewczyną czy kimś pomiędzy tymi płciami. Dziadek odpowiedział mu, że zrobi z niego mężczyznę. Milo skoczył z mostu.
Jakubowi (imię zmienione), lat 17, pełnemu wahań, lekarz zalecił seks z ukochaną dziewczyną, zamiast - jak się wyraził - filozofowania. A że Jakub później ze swoją dziewczyną się pokłócił, więc skoczył z okna.
I tak dalej, i tak gorzej...
Zaczęło się od reportażu "Miłość w czasach zarazy" w Onecie, w którym Janusz Schwertner opisał jeden z dramatycznych przypadków niedostosowania psycho-płciowego młodych ludzi. Oto nastoletnia Wiktoria poczuła się chłopakiem, została Wiktorem, ale szczucie środowiska i represyjność systemu zadziałały – Wiktor skoczył pod pociąg metra. Jego przyjaciel Kacper, mający podobne problemy, na szczęście został uratowany, choć z trudem przetrwał pobyt na oddziale dziecięcej psychiatrii.
Gdy podsumować tego typu wypadki, okaże się, że Polska zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem samobójstw dzieci i młodzieży poniżej 19. roku życia. Zabijają się, bo sobie nie dają rady, a wokół są otoczeni morzem niechęci i nietolerancji wobec Innych. A gdy do tego dodać niewydolność służby zdrowia, tępą opresyjność szkoły, pokrzykiwania polityków i kościelne szczucie, to w efekcie co dziesięć lat znika małe miasteczko, pełne wrażliwych, ciekawych i inteligentnych młodych ludzi, przed którymi całe życie.
Kto jest temu winien? Państwo? A może my wszyscy?

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.