Informujemy, że serwis ten wykorzystuje pliki Cookie. Aby dowiedzieć się więcej kliknij tutaj.

Various Artists - Rosyjska Dusza

Flaga Polska 16 czerwca 2017, piątek
Arysta: Various Artists
Wytwórnia: Universal
Klasyka

Taka płyta musiała pojawić się w naszej kolekcji. Wprawdzie muzykę rosyjską odnajdą Państwo w poprzednich częściach serii, ale tutaj poświęcamy jej cały album. Dlaczego? Z sentymentu, z niedosytu (że coś nam wcześniej umknęło), z przekonania, że warto.

Za twórcę narodowej szkoły rosyjskiej przyjmuje się Michaiła Glinkę (1804-1857). Ojciec założyciel, szczególnie zafascynowany operą. Rodzimy folklor łączył z europejskimi nowinkami. Jego następcami byli twórcy tzw. "Potężnej gromadki", grupy pięciu kompozytorów, którzy pod koniec XIX w. "rozdawali karty" w Rosji: Aleksander Borodin, Milij Bałakiriew, Cezar Cui, Modest Musorgski i Mikołaj Rimski-Korsakow. Pisali różne utwory, starali się - przy silnych związkach z tradycją - podglądać twórców Europy Zachodniej. A potem, lub obok nich, tworzyli samotni wielcy – Piotr Czajkowski oraz zmieniający swą muzyką pierwsze dekady XX wieku Sergiusz Rachmaninow i Sergiusz Prokofiew.

Czajkowski pozostaje osobną wyspą. Nie był nowatorem, ani muzycznym rewolucjonistą. Doskonale poruszał się w tradycji. Uwielbiał proporcję, doskonałość i piękne melodie - wystarczy wszak posłuchać Dziadka do orzechów, Jeziora łabędziego czy VI Symfonii h-moll "Patetycznej". Wszystko to, w swoich gatunkach, arcydzieła. Czajkowski miał świetny gust, orkiestrę znał jak swą własną kieszeń, wszystko niemal co wyszło spod jego ręki zachowuje klasę.

Żywiołem Rachmaninowa był fortepian. Tematy jego koncertów śnią się wszystkim pianistą. Miał ten zmysł melodyczny, którego zazdrościli mu w Rosji, a potem w Ameryce (kompozytor zmarł w Kalifornii w 1943 roku). Na kartach zaś partytur Prokofiewa odbija się cały XX wiek: żart i gorycz, radość i smutek, liryzm i dramat. Jakby współczesność przeglądała się w zapisanych dźwiękach.

Ale czemu się dziwić? Na rosyjską muzykę silny wpływ miały nie tylko tradycja i folklor, ale też wewnętrzne zawirowania i kataklizmy: carat, rewolucja, komunizm. Uciec, jak wiemy, od systemu nie było łatwo. Niektórym się udało, niektórzy wracali czując zbyt wielkie oddalenie od ojczyzny (Prokofiew wrócił do Związku Radzieckiego w 1936 roku, zmarł dokładnie tego samego dnia co Stalin, 5 marca 1953 roku).

Wbrew pozorom od Glinki do Prokofiewa i Szostakowicza wcale nie biegnie długa i wyboista droga. Jest bowiem to "coś", co ich wszystkich łączy. Trudne do nazwania. Zwłaszcza dla nas. A może to rosyjska dusza właśnie?

Jacek Hawryluk, Polskie Radio