"Na tej płycie nie ma stonowanych utworów. Są kawałki nie tyle stonowane, ale takie spokojniejsze" – mówi Tede w wywiadzie dla TV UMCS - Jest to o wiele bardziej koncertowy materiał niż poprzednie dwie płyty. Nie to, żeby był robiony pod tym kątem, po prostu taka była moja potrzeba ekspresji.
Płyta "Skrrrt" była taka zamulona specjalnie. Wiele osób wątpiło w jej siłę koncertową, ale jak się okazuje jest to kwestia interpretacji. Pracując nad tym materiałem nie to, że kroiłem go pod koncerty, ale ten zamulony materiał miałem już za sobą. Mogłem sobie pozwolić na dużo szaleństwa, więc na tych 13 które nazywam bangerami, a reszta to są tak zwane Maybachy, czyli są spokojne, ale takie... jakbym miał to porównać, to te spokojne są bardziej w klimacie kawałków "Wunder-Baum" i "Forever ja". – dodaje Tede.