To nie jest książka dla ludzi o wąskich, zamkniętych horyzontach myślowych. Ani dla tych, którzy bezgranicznie wierzą w zamach smoleński, ani też dla tych, którzy winą obciążają tylko polskich pilotów. Przedstawia również inne, dotychczas nieznane, a zdumiewające fakty. Na przykład takie – jak Jan Paweł II uchronił Polskę przed wojskową interwencją radziecką w 1981 roku? Czy też, jak to możliwe, że polski wywiad, jeszcze za PRLu, przechwycił rosyjską broń atomową i co wiedział o tym generał Jaruzelski? I jaki to ma związek z faktem, że Rosjanie nie chcą nam zwrócić wraku tupolewa, i w końcu, jak to się wszystko ma do oferty złożonej przez Putina Tuskowi na „oddanie” Polsce Lwowa? Mniej ważne jest już, dlaczego były minister spraw zagranicznych Sikorski, przecież nie amator, „sypnął to mediom”?
Inicjatorem i współautorem książki jest polityczny emigrant, który dorobił się fortuny za oceanem. Wrócił po latach do kraju i zajął się działalnością charytatywną. Zna wielu ważnych i możnych tego świata, a wiele osób pojawiających się w tej książce było lub jest jego dobrymi znajomymi. On sam jednak woli (musi?) pozostać w cieniu. Podobnie w ukryciu pozostaje wiele prawdziwych postaci występujących w tej książce. Jeszcze większą zagadką jest, i nią pozostanie, kim są oficer marynarki wojennej i tajemnicza Iwona, a to autentyczna współautorka książki, z wywiadu w internecie.
Wszyscy oni są zbyt ważni i wiedzą zbyt dużo. Autorzy, podobnie jak jeden z bohaterów książki, generał Kryszałowicz, chcą się swoją wiedzą podzielić. Ale, znowu tak jak generał, część informacji muszą zaszyfrować. Stąd „Tajemnica wraku” jest rodzajem łamigłówki. To gra nie tylko o bezpieczeństwo autorów, ale wielu, wielu innych.