Na "Amongst the Low & Empty" okrutny deathcore spod skrzydeł Signs Of The Swarm jest wzbogacony o poważne rytmy i industrialne pulsy, zachęcające do porównań do Meshuggah, Deftones i Fear Factory. Przenosi pugilistów z Pittsburgha w Pensylwanii na nowy poziom ponurości. Ogień został rozpalony przez koproducenta Josha Schroedera (Lorna Shore, King 810, Tallah), a następnie przez miesiąc podgrzewany w studiu. Perkusista Bobby Crowe położył fundament, na którym postawiono resztę. "Amongst the Low & Empty" zaczyna się mocną nutą - bez meandrującego intra - utworem tytułowym tak ciężkim, że wybuch kontrabasu w późnej piosence sprawił, że manager zespołu dosłownie roześmiał się głośno z jego nadmiaru. Stamtąd nie chce przepuścić "Tower of Torsos", "Dreamkiller". W "The Witch Beckons" występuje Matt Heafy z Trivium, uzupełniając surowy zwierzęcy growl wokalisty Davida Simonicha.
Nieustanne trasy koncertowe z takimi zespołami jak Lorna Shore, Whitechapel, Fit for an Autopsy, Born of Osiris, Archspire i wielu innych pozwoliły Signs of the Swarm udoskonalić swój kunszt, ale na "Amongst the Low & Empty" naprawdę go opanowali i są gotowi do wybuchu w świecie ekstremalnego metalu.
Mówiąc najprościej, jest to dźwięk sztuki doprowadzony do skrajności.
Tracklista:
1. Amongst the Low & Empty (04:01)
2. Tower of Torsos (03:29)
3. Pray for Death (03:39)
4. Borrowed Time (02:57)
5. Between Fire & Stone (03:59)
6. Shackles Like Talons (04:35)
7. Dreamkiller (04:11)
8. The Witch Beckons (feat. Matthew K. Heafy) (03:03)
9. Echelon (03:45)
10. Faces Without Names (04:27)
11. Malady (04:04)