Rufus, który siedzi przy oknie, powiedział cicho:
- Pada śnieg! E, chłopaki, pada śnieg! Podajcie dalej.
Kiedy wyszliśmy ze szkoły, było fantastycznie! Przestało padać, ale wszystko było białe: ulica, dachy, drzewa i samochody.
- No to już chłopaki! Zaczynamy! – zawołał Euzebiusz.
Schylił się, nabrał w ręce śniegu, ulepił z niego kulę i bum! Rzucił nią w Gotfryda. Wtedy wszyscy porobiliśmy ze śniegu kule i zaczęła się niesamowita bitwa.
Nie ma to jak zima z Mikołajkiem!