Od ponad czterdziestu lat Mevlut Karataş za dnia ima się dorywczych prac, a nocami trudni się obnośną uliczną sprzedażą buzy – tradycyjnego tureckiego napoju. Do Stambułu przeniósł się z małej wsi w okolicach Konyi. Jako nastolatek marzył, że w tym „centrum świata” czeka na niego wielka fortuna. Skoro innym się udało, to czemu nie jemu?
Przez trzy lata pisał listy miłosne do poznanej na weselu dziewczyny, po czym przez pomyłkę uprowadził i poślubił jej siostrę. Jednakże bogactwo nie było mu widać pisane i Mevlut pozostaje skazany na żywot domokrążcy. Wędrując ulicami Stambułu, co rusz doświadcza dziwności. Wyobcowany i nieswój widzi wokół siebie duchy i inne nadprzyrodzone stworzenia. Jest też świadkiem drastycznych zmian, jakim na przestrzeni kilku dekad podlegała turecka metropolia, dlatego tytułowej dziwności towarzyszy nierozerwalnie nostalgia za utraconym bezpowrotnie Stambułem dawnych lat.