Informujemy, że serwis ten wykorzystuje pliki Cookie. Aby dowiedzieć się więcej kliknij tutaj.

Michał Ogórek - Sto lat! Jak w ostatnim stuleciu czciliśmy przywódców

Flaga Polska 17 października 2018, środa
Autor: Michał Ogórek
Wydawnictwo: Agora
Literatura Faktu

Sto lat niepodległości obchodzone jest tak totalnie, że nawet stolarz uznany może być za coś rocznicowego. Książka Michała Ogórka to doskonała odtrutka na historię zmienianą w bajkopisarstwo i kult jednostek.
Ogórek pieczołowicie odtwarza obraz Polski, jaki w poszczególnych okresach niepodległości rysowano. Za każdym razem była to Polska jej zbawców i "zbawców": Piłsudskiego, Rydza-Śmigłego, Bieruta, Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego, Wałęsy, Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Im wyżej każdy z nich bywał wyniesiony, tym boleśniejszy zazwyczaj był jego upadek.
Rozmiary kultu przywódców powodowały, że ludzie płakali ze wzruszenia, a potem z zawodu i wściekłości. Ale przy tej książce popłakać się można tylko ze śmiechu.
"Portretem zbiorowym dziewięciu osób, od Naczelnika z 1918 r. po Prezesa z 2018 r. , Michał Ogórek rekapituluje 100-lecie niepodległości. Jest to rekapitulacja raczej gorzko-ironiczna niż po prostu prześmiewcza, ale szczegółów – zarówno uciesznych, jak i wprawiających w zakłopotanie – jest w niej mnogość, co powoduje, żeSTO LAT!jest bardzo przydatnym suplementem zarówno do akademickich syntez, jak i szkolnych bryków. A także odtrutką na naszą nieprzemijającą skłonność do tromtadracji. "
Prof . Andrzej Paczkowski
"Po ludziach, których uważało się (trzeba było uważać, musiało się uważać) za wielkich, zostają ślady zostawione nie tylko przez nich samych, lecz także tych mniejszych, grzejących się w ich cieple, które to ciepło sami ci grzejący podnosili do temperatur tak wysokich, że stawało się to i straszne, i śmieszne. Książka Michała Ogórka rodzi podejrzenie, że historia (a może różnego poziomu historycy) działa celowo: tym celem tutaj okazuje się nasze dobre samopoczucie, którego warunkiem jest poczucie humoru. Aż dziwne (i niezwykle zabawne), że to było naprawdę. A było. "
Prof . Jerzy Bralczyk