Zemsta jest rozkoszą bogów, sprawiedliwość jest ułudą, zapłatą jest śmierć.
Seria brutalnych zabójstw kobiet zdaje się nie mieć końca. Prowadzone przez detektywa Cane'a śledztwo utknęło w martwym punkcie, a ofiar wciąż przybywa. Nieoczekiwanie sprawa nabiera tempa, gdy kilkuletni chłopiec, Jon Belly, znika bez śladu, a do byłego agenta DEA, Jona Miltona, dociera niezwykła przesyłka.
Co wspólnego z morderstwami ma jeden z nowojorskich policjantów, Jeremy Robertson? Czy uda się uratować chłopca? Jak bardzo musi nienawidzić kobiet człowiek, który torturuje je w tak okrutny sposób?
Wkrótce okaże się, że w tej rozgrywce nie ma wygranych, a detektyw Cane musi jak najszybciej oddzielić wrogów od przyjaciół. Czas zdecydowanie nie gra z nim w jednej drużynie...
"– Kto tam? – zawołał z wyraźnym przerażeniem, naciągając kołdrę pod samą brodę.
Nastała chwila ciszy.
– Jeremy, jesteś już? Nie rób tak, bo się boję! – zawołał chłopiec.
Ciarki przeszyły jego małe ciałko. Chrobotanie znowu wzmogło się na sile i Jon wiedział już, że musiał wstać i przepędzić te straszne zmory, których tak bardzo się bał.
– Won stąd, ty brzydki cieniu! – krzyknął, patrząc w szparę pod drzwiami, w której pojawiały się dziwne kształty.
– Ha, zabawny jesteś – zaśmiał się na głos osobnik za drzwiami. Po czym dodał: – Mały, otwieraj już, bo nie mam za wiele czasu!
Jon zaniemówił i naciągnął na siebie kołderkę, zakrywając się nią szczelnie po same uszy. Jego ręce stały się lodowate. Czuł, że brakowało mu oddechu.
Kto to jest? Kto jest w moim domu?"
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.