Marek Bieńczyk, laureat Nagrody Nike opowiada historię i sens tyleż tajemniczego, co szerokiego pojęcia przezroczystości, zataczając niezwykły krąg od osiemnastowiecznej filozofii, przez sztukę, literaturę, architekturę i psychologię, po współczesną transparentność, wymaganą od władz przez dzisiejsze społeczeństwo. Mówi, że marzenie o pierwotnej przezroczystości pozostałoby metaforą utopijnego stanu szczęścia, gdyby nie odkryto psychoanalizy i mroków ludzkiego wnętrza... A potem cytuje Milana Kunderę, definiującego najpopularniejsze dziś znaczenie przezroczystości. W dyskursie politycznym i dziennikarskim słowo to oznacza: odsłonięcie życia prywatnego przed spojrzeniem publicznym – napisał autor „Nieznośnej lekkości bytu”.
Moje serce jest przezroczyste niby kryształ – pisał blisko trzysta lat temu Jan Jakub Rousseau, pierwszy piewca Przezroczystości, postulujący czystość i szczerość słów, uczuć i intencji. Czy dziś, w dobie wszechkontroli i fejsbuka, powtórzyłby to samo? Rousseau – przypomina Bieńczyk - żył w przekonaniu, że raj to wzajemna przezroczystość serc, porozumienie między ludźmi pełne i bezpośrednie, że słowa i uczucia przechodzą od jednych do drugich. W dobie kamer na każdym kroku, paparazzich i podsłuchów, należałoby zapytać: czy aby na pewno?