Szósta część cylu z komisarzem Maciejewskim, czyli „udław się forsą”!Makabryczna zbrodnia i brak motywów zabójstwa... Akcja powieści toczy się w dwu planach: w 1938 r. i 13 lat później, w ponurych czasach stalinowskich. W lipcową niedzielę Zyga Maciejewski zostaje poinformowany przez Fałniewicza, swego podwładnego, że podczas II Krajowej Wystawy Koni Remontowych w stajennym boksie zostało znalezione ciało mężczyzny o nieustalonej tożsamości. Twarz ofiary jest zmasakrowana, jak gdyby denat został kopnięty przez konia, klacz o imieniu Haiti. Wokół tego zdarzenia wybucha osobliwe zamieszanie, sprawą zainteresowanych jest mnóstwo wysoko postawionych osób, w tym książę Światopełk-Czetwertyński, właściciel konia. Tymczasem drobiazgowe oględziny w prosektorium wykazują, że nieznany nikomu mężczyzna zmarł w wyniku uduszenia, a z jego gardła lekarz wyjął kosztowny medalion, zagadkowego pochodzenia, najpewniej klejnot rodzinny. Jednocześnie Maciejewski ma na głowie włamanie do sejfu w pewnej lubelskiej firmie i dowiaduje się niebawem, że śledztwo w sprawie morderstwa ma zostać przekazane wyżej. . . Po wielu latach, w zupełnie innych czasach, wiosną 1951 r. Maciejewski nie jest już policjantem, niechlujny i zapuszczony pracuje jako dozorca i zajmuje się starą klaczą Haiti, która zostanie posłana do rzeźni. Przedwojenna przeszłość niespodziewanie powraca i odzywa się groźnym echem. Fabuła Marcina Wrońskiego zaczyna się kolejnym przedwojennym śledztwem Maciejewskiego, chronologicznie czwartym – po lubelskich dochodzeniach z Morderstwa pod cenzurą, Kina Venus i Skrzydlatej trumny – a kończy w latach pięćdziesiątych, gdy Zyga, wysadzony z siodła, żyje na marginesie społeczeństwa. Przedwojnie jest wówczas tylko dalekim wspomnieniem dla komisarza. Pisarz jeszcze raz wykorzystuje w swojej powieści dwutorową narrację – jak w Skrzydlatej trumnie – jakby nie chcąc się rozstać z czasami II Rzeczpospolitej, znów plastycznie, detalicznie i z sentymentem nawet odmalowanymi, z przywołanym epizodem jeszcze z czasów wojny z bolszewikami. Nowością u Wrońskiego jest świat arystokracji, koniarskie środowisko, wątek ukraiński, a przyjemność ogromną sprawia czytelnikowi typowo kryminalny moment literacki i kluczowe pytanie: kto i dlaczego zabił? Czy ma rację stary lubelski doliniarz, doradzający komisarzowi, że śmierć NN to skutek czyjejś wyrafinowanej zemsty, z przesłaniem: „Udław się, skurwysynie, za moją krzywdę”?