RPA. Bajka dla wybranych
Nelson Mandela, segregacja rasowa, przestępczość, bieda, townships – z tym kojarzy się Republika Południowej Afryki. Trzydzieści lat po zmianie systemowej jest to państwo wciąż dotknięte przez liczne bolączki społeczne, gdzie większości mieszkańców żyje się bardzo ciężko, choć nie brakuje też ludzi niezmiernie bogatych. Trudna historia i problemy to tylko jedna z twarzy RPA. Druga to urzekająca afrykańska przyroda, idealna na prawdziwe safari oraz świetne miejsce do uprawiania turystyki aktywnej i sportów ekstremalnych.
Magdalena Osiejewicz snuje wciągającą opowieść o krainie niezliczonych smaków, kultur i języków. Opowiada o codzienności Południowoafrykańczyków – z czym pija się rooibos, co to jest robot i dlaczego bieda ma kolor skóry. Tłumaczy także, dlaczego RPA jest popularnym kierunkiem kręcenia produkcji filmowych – powstały tu m.in. Mad Max, Resident Evil czy Tarzan i zaginione miasto – i co Mzansiwood ma wspólnego z Hollywood.
Styczność z dziką przyrodą jest częścią życia w RPA. Co prawda lwy po ulicach chodzą tylko na terenie parków narodowych, ale nawet mieszkając w mieście, do obecności niektórych braci mniejszych trzeba się po prostu przyzwyczaić. Zasada jest taka, że im bliżej dzikich terenów, zwłaszcza lasów czy gór, tym większe są szanse na to, że będzie trzeba zaakceptować różnych gości.
Mieszkałam dłużej i krócej w wielu miejscach w Kapsztadzie i zdarzyło mi się żyć w dzielnicach, gdzie normalnością były skorpiony, szczury, karaluchy, wielkie pająki, takie jak wałęsaki czy rain spider, oraz pawiany. W Durbanie ludzie często mają problemy z kotawcami sawannowymi podkradającymi jedzenie w nadmorskich restauracjach. W Johannesburgu z kolei okrzyki paniki wywołują wielkie świerszcze: parktown prawn.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.