„Nie ma dnia bez nauki od rana, nie ma szansy ucieczki na aut, trzeba łykać to masło maślane, honorowo jak skaut” - śpiewało Lady Pank trzy dekady temu. Dziś stacje i portale rosną wciąż nowe, ale kierunek pozostał ten sam - jedynie słuszny. Te same wciąż twarze powtarzają z uporem godnym nagród i orderów te same zaklęcia. Dziennikarze, aktorzy, celebryci tworzą nieformalny Front Jedności Przekazu zwany Salonem. Nie łączy ich tajny kodeks ani rytuał inicjacji. Zasady są niepisane, ale każdy z członków tego gremium dobrze je zna. Co grozi za wyłamanie się z szeregu? Zazwyczaj jedynie upomnienie i pogrożenie palcem (pamiętacie, co się działo, kiedy Marcin Meller wycofał poparcie dla PO albo gdy Monika Olejnik powiadomiła premiera, że wszyscy dziennikarze są przeciw niemu). Czasem tylko, dla przykładu, trzeba kogoś bezpowrotnie wygnać z salonowego raju (przypadek Joanny Szczepkowskiej).