Wyspy Zielonego Przylądka. Archipelag żółwi, morabezy i Cesárii Évory
Niezwykła wędrówka po barwnej codzienności, kulturze i muzyce.
Kamila Kowalewska zabiera nas w niezwykłą podroż: z uroczych zakątków założonej w XV w. Cidade Velha na Santiago przez pustynię Viana na Boa Vista z piaskiem naniesionym z Sahary aż na najwyższy szczyt archipelagu, wulkan Pico do Fogo. Odkrywa niepowtarzalne dzieła natury, takie jak saliny w Pedra de Lume na Sal czy nietypowe formacje skalne Carbeirinho na São Nicolau. Wreszcie prowadzi swoimi ulubionymi ścieżkami po górach i dolinach Santo Antão.
Wyjaśnia, gdzie i kiedy można spotkać żółwie karetta, na czym polega gra w ouril, a także zdradza tajniki batuku, najstarszego gatunku muzycznego na wyspach. Opowiada o kreolskiej kuchni, sekretach wyspiarskiego karnawału, relacjach damsko-męskich oraz wątkach łączących Polskę i Cabo Verde.
Mała sala z przyciemnionym światłem. Kobiety siedzą na krzesłach w okręgu. Między nogami trzymają skórzane, owalne poduszki. Zaczynają na nich wybijać rytm. Jedna z kobiet zaczyna śpiewać, a pozostałe powtarzają jej słowa. Na środek wychodzi dziewczyna z biodrami przewiązanymi pano di terra. Zaczyna nimi poruszać w rytm muzyki. Melodia staje się coraz szybsza, taniec też przyspiesza. Na samym końcu ma się wrażenie, że tańcząca dziewczyna wpada w trans.
Ta muzyka to batuku, najstarszy gatunek muzyczny z Wysp Zielonego Przylądka. Publiczność jest zachwycona, a najbardziej… Madonna.
Na występ batukadeiras w Lizbonie, gdzie gwiazda popu wtedy mieszkała, zabrał ją Dino d’Santiago, portugalski muzyk z kabowerdeńskimi korzeniami. Amerykankę oczarowała prostota muzyki i emocje bijące od tych kobiet. Oczarowała na tyle, że do albumu „Madame X” nagrała piosenkę „Batuka”, a w teledysku do niej wystąpiły właśnie batukadeiras. Kilkanaście z nich uczestniczyło też w trasie koncertowej po Europie i Stanach Zjednoczonych promującej tę płytę.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.