Skrajnie fundamentalistyczna doktryna wahabicka, z której narodził się znany nam dżihadyzm, powstała w wyniku ogromnego szoku kulturowego, jakiego doznał żyjący w XVIII wieku jej twórca, Muhammad ibn Abd al-Wahhab, podczas kilkuletnich studiów w Basrze nad Zatoką Perską. Dla przybysza z ubogiego Nadżdu to tętniące życiem miasto musiało dawać poczucie obcowania z wielkim światem. Poczucie to szybko przerodziło się w wyobcowanie.
Globalny dżihad narodził się jako walka z kolonializmem – w odpowiedzi na wzmożoną penetrację świata islamu przez Europejczyków w XIX wieku. Późniejsze ożywienie islamu spowoduje ucieczkę w przeszłość, rojenia o minionej chwale, zapadanie się w sobie. Stąd Mahdi w Sudanie, wahabici w Arabii, Szamil na Kaukazie, a na koniec - Chomeini.
Francuzi w Algierii i na Saharze, Anglicy w Egipcie i Syrii, Niemcy w Iraku i Afryce Środkowej, Rosjanie w Azji Centralnej, także Włosi i rozpadające się Imperium Osmańskie, a jeszcze Indie i nawet odległa Japonia. Charles de Foucauld, Lawrence z Arabii, Max von Oppenheim, cała plejada barwnych postaci. Bolszewicy i naziści jako sponsorzy bojowników islamskich? Dlaczego nie? Próbując poszukać źródeł współczesnego dżihadyzmu natrafimy na takie właśnie elementy układanki.