Akcja tej pierwszej, częściowo autobiograficznej powieści Baldwina toczy się w ciągu jednego dnia w latach trzydziestych w Harlemie. Jej główny bohater – czternastoletni John – dorastający w biednej wielodzietnej rodzinie staje wobec duchowych i moralnych dylematów. Mierzy się z gniewem wobec okrutnego ojczyma, pastora w zielonoświątkowym zgromadzeniu, przeżywa pierwsze niepokoje związane z budzącą się seksualnością i zwątpienie w wiarę. Kościół, będący dla afroamerykańskiej społeczności miejscem schronienia i nadziei, w oczach chłopca jest przestrzenią pełną fałszu i zakłamania. W tej lirycznej, a zarazem mocno symbolicznej prozie odnajdujemy najlepsze cechy pisarstwa Baldwina: psychologiczną głębię, wspaniały styl, pytania dotyczące amerykańskiej tożsamości i ludzkiej kondycji.
W posłowiu Anna Pochmara przedstawia szerszy kontekst powieści, przybliża rolę Kościoła protestanckiego w życiu afroamerykańskiej społeczności, przygląda się wybranym motywom powieści, umieszczając je w perspektywie historyczno-literackiej.
I teraz nagle rozpościerał się przed nim stok, a nad stokiem olśniewające niebo, a za stokiem mglista daleka panorama Nowego Jorku. Nie wiedział dlaczego, ale wypełniała go wtedy wielka radość i poczucie siły, wbiegał na stok jak maszyna albo jak szaleniec – pragnąc rzucić się głową naprzód w to miasto, które jarzyło się przed nim. Ale gdy osiągał szczyt, zatrzymywał się; stał na wierzchołku, z rękami zaciśniętymi pod brodą, i patrzył w dół. I wtedy on, John, czuł się jak olbrzym, który mógłby skruszyć to miasto swoim gniewem; czuł się jak tyran, który mógłby zmiażdżyć to miasto obcasem; czuł się jak długo oczekiwany zwycięzca, któremu tłum będzie rzucał kwiaty pod nogi i przed którym będzie wołał: „Hosanna!”.
[fragment]
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.