Człowiek jest grą.
Powieść, która wyprzedziła swój czas. Teraz w nowej odsłonie, po raz pierwszy jako odrębna książka.
Paweł Kostrzewa zajmuje się projektowaniem sensu życia dla milionów ludzi. W końcu i on traci poczucie sensu. Czy z fikcji, które sam produkuje, mogą się zrodzić wartości absolutne?
Jak uratować się przed nihilizmem, gdy wszystko jest płynne – świat, człowiek, język, wartości?
„Bo przecież – coś musisz robić, kiedy nie musisz robić niczego. To ciężka praca – najcięższa! – wymyślać i nieustannie aktualizować repertuar sensów życia. Może być kolor bluzki. Może – miecz z bonusem do atrybutów. A może – system metafizyczny.”
Ta gra nie ma reguł, a jednak gramy w nią nieustannie. „Linia oporu”, posługując się językiem i tradycją gier komputerowych, wprowadza nas w realia gry w człowieka.
Człowiek istnieje dzięki granicom: to jeszcze jest człowiek, a to już nie. Ograniczenia zmuszają nas do walki, do wysiłku myśli i woli. Owe linie oporu stanowią fundamenty kultury, warunek wszelkich ambicji, ideałów. Szczęścia.
Technologia je usuwa, jedną po drugiej. Technologia pozwala człowiekowi kształtować się według woli. Więc już nie biologia stanowi człowieka, lecz kultura, moda. Linie oporu tworzą się i zanikają. Raz modne jest mieć płeć i być śmiertelnym, a potem – na odwrót.
Pierwotnie „Linia oporu” ukazała się w 2010 r. jako część tomu „Król Bólu”. Nowe samodzielne wydanie zawiera wstęp autorstwa Jakuba Stokalskego, uznanego twórcy gier.
„Jacek Dukaj mawia, że jego utwory nie są przewidywaniem przyszłości, tylko naturalną konsekwencją tego, jaka przyszłość mogłaby być, gdyby spełniły się wybrane założenia. W tym jednak sensie Linia oporu jest tekstem niemal profetycznym, bo jej założenia spełniają się na naszych oczach. W jej świecie zanikła wszelka konieczność życiowa. Postęp technologiczny, a w jego efekcie wzrost posiadania, umożliwia zaspokajanie bazowych potrzeb. Ludziom nie brakuje niczego do wygodnego życia. (…) Ostatecznym frontem staje się rozrywka: miliardy konsumentów potrzebują czegoś do robienia, skoro mogą robić wszystko, a nie muszą nic. Stąd więc „plaje” (seriale, filmy, opowieści, wszelka rozrywka do pasywnego przeżywania) oraz „szlaje” („shared play”, wspólnie i aktywne przeżywane). Niektórzy „gejdżują się”, modyfikując chemię mózgu, byle zadać sobie chcenie. Bo ostatnim towarem deficytowym stał się sens życia.” (fragment wstępu)
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.