Akcja opowiadań z Pornogarmażerki rozgrywa się w Austrii. Czy jest drugi kraj na świecie, który wydał tylu znakomitych pisarzy niepotrafiących polubić swojej ojczyzny? Okazuje się, że pisarze przyjezdni także miewają z Austrią na pieńku.Klimko-Dobrzniecki nie cofa się przed niczym, to wchodzi w skórę Josefa Fritzla, to znów wczuwa się w postać przywódcy skrajnej prawicy Jörga Heidera. Raz oddaje głos stypendyście z Polski, którego upodobanie do alkoholu przekracza zdecydowanie austriackie normy, innym razem opowiada historię informatyka, który tak bardzo chciał zmienić swoje życie, że ze specjalisty od komputerów przeobraził się w wykwalifikowanego dozorcę. Mamy tutaj perypetie gastarbeitera zamieniającego robotę w kurniku na taniec erotyczny i kręcenie filmów pornograficznych, mamy w końcu fantastyczny monolog Kolji, Serba odrabiającego służbę wojskową w szpitalu.
Poprawność polityczna? Kurtuazja? Dobry smak? Czytelnik Pornogarmażerki musi poszukać ich gdzie indziej.