Tryptyk wschodni to droga przez trzy krainy – Buddy, Konfucjusza i smoka, lamaizmu, taoizmu i szamanizmu... To droga przez wielkie pustynie, najwyższe góry świata i rozległe równiny. To droga do źródeł wielkich rzek i ich dopływów zasilających swymi wodami morza i oceany. To także droga do ludzi, tradycji, obyczajów i religii, do ich wartości, pamięci przodków i wielkiej prawdy o życiu!
Nagłe niebosiężne marzenia, podziw. Ja, stary wyga książkowy, zostałem w sensie przenośnym i dosłownym Tryptykiem wschodnim, książką autorstwa Elżbiety Sęczykowskiej, UNIESIONY. Książka ta jest w jakimś sensie wielowymiarowa – bajeczne fotografie, świetna polszczyzna, no i erudycja. Dałem się porwać w sfery podniebnej obyczajowości. Z moimi "podbojami" Beskidów, Bieszczad, Tatr czuję się ceprem spacerującym po zakopiańskich Krupówkach. W dodatku Tryptyk polskiej autorki tekstu i zdjęć to zarazem wnikliwa praca naukowa, pasjonująca lektura, no i przemienne kadry filmowe. Jakże ponadto, pięknie i dyskretnie, ten "serial" mówi o wielkiej miłości! Gratuluję czytelnikom takiej lektury.
Jerzy Przeździecki