Pewnego wieczoru Greta, Alex i ich czteroletnia córeczka Smilla wypływają łódką na cieszące się złą sławą jezioro Mara. Docierają do maleńkiej wysepki i ojciec z córką schodzą na ląd, żeby ją zbadać. Greta zasypia w łódce, ukołysana mgłą i leciutkim bujaniem. Kiedy się budzi, Alexa i Smilli wciąż nie ma. Grecie nie udaje się ich znaleźć. Zniknęli bez śladu. Greta chce zadzwonić do Alexa, żeby się upewnić, że Smilla jest bezpieczna, albo skontaktować się z policją, ale komórka też zniknęła. Gdy wraca do domku, znajduje swój telefon ukryty pod prześcieradłami. Ona to zrobiła? A może ktoś się włamał? Ale kto i dlaczego? Kiedy stara się zebrać w całość kawałki układanki, Grety nie opuszcza strach, że to jej przeszłość powróciła, żeby ją dręczyć, albo że w końcu straciła kontakt z rzeczywistością...
Wspomnienia rodzinnego dramatu znów dają o sobie znać. Pojawiają się pytania, co jest prawdą, a co kłamstwem, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna fantazja. Czy legendy o złych siłach drzemiących w wodach jeziora mają w sobie ziarno prawdy? Czy istnieje związek między zniknięciem Alexa a wydarzeniem sprzed wielu lat, dniem, w którym zginął ojciec Grety?
W tej mrocznej psychologicznej gonitwie – która ma więcej zakrętów niż ma labirynt i pozbawia oddechu częściej niż kolejka górska – Greta, jeśli chce odkryć prawdę, musi stawić czoło temu, co zawsze starała się ukryć.