Informujemy, że serwis ten wykorzystuje pliki Cookie. Aby dowiedzieć się więcej kliknij tutaj.

Behemoth - The Shit Ov God

Flaga Polska 9 maja 2025, piątek
Flaga Europa 9 maja 2025, piątek
Arysta: Behemoth
Wytwórnia: Mystic
Metal

Behemoth jest dziś całkowicie zasłużenie uznawany za jednego z najważniejszych przedstawicieli ekstremalnego grania - ich albumy plasują się na topowych miejscach światowych list sprzedaży, a trasy koncertowe po wszystkich kontynentach i występy na największych festiwalach dowodzą potęgi grupy. Przez lata nazwa Behemoth stała się synonimem ambicji, uporu i nieustającego dążenia do doskonałości bez oglądania się za siebie. Nie byłoby tego wszystkiego bez ciężkiej pracy całego zespołu i wizji Nergala, która przekształciła Behemoth w coś o wiele większego niż black metalowy zespół, jakim byli na początku swojej drogi, w 1991 roku. Behemoth stał się uosobieniem buntu, indywidualizmu oraz całkowitej niechęci do jakichkolwiek kompromisów.

Nowe dzieło Behemoth, zatytułowane „The Shit Ov God”, jest symbolem ambicji i siły. Pokazuje zespół, który po 34 latach wydaje swój najbardziej podburzający i ekstremalny album w dyskografii. Osiem utworów, które zagłębiają się w istotę człowieczeństwa, boskości i znaczenia buntu w czasach, w których ceni się indywidualność, ale każdy trzyma się swoich tak zwanych „wybawców” - muzycznie, politycznie czy też w inny sposób. Założyciel i frontman Behemoth, Nergal, tak mówi o tytule płyty:



„Wybraliśmy ten prowokacyjny tytuł celowo, odrzucając subtelność na rzecz bezpośredniego i polaryzującego hasła. To buntownicze zanurzenie się w głębinach, odważne poszukiwanie absolutu nawet w rynsztoku”. 

 

Behemoth skrupulatnie wybrał artystów audio-wizualnych zaangażowanych w powstanie nowego albumu. Pieczę nad produkcją albumu sprawował Jens Bogren z Fascination Street Studios (między innymi Emperor, Enslaved, Kreator, Rotting Christ). Bogren podkreślił naturalne brzmienie zespołu, nie zapominając przy okazji o swojego rodzaju chaosie i wściekłości, które stanowią istotę zespołu. Jak zwykle w przypadku Behemoth, oprawa wizualna odgrywa tak samo ważną rolę jak dźwięk. Zespół zwrócił się do wieloletniego współpracownika Bartka Rogalewicza (BLACK.LODGE.IS.NOW), a także do Dark Sigil Workshop, aby stworzyć piękną, złowieszczą i wyjątkową okładkę. To zaangażowanie w innowację jest od dawna utrwalone w DNA zespołu. Każdy album Behemoth ma swój odmienny charakter, a w dyskografii nie znajdziemy dwóch podobnych do siebie materiałów. Od samych początków w postaci „Sventevith (Storming Near the Baltic)”, aż do „The Shit Ov God”, Behemoth nigdy się nie powtórzył, pozostając jednocześnie płodnym i wiernym swoim ideałom. Nie dzieje się to przypadkowo. To ambitna dyscyplina artystyczna, w której rzeczy muszą i będą ewoluować. Nergal tak mówi o tej ewolucji:



"Tu nie chodzi o umiejętności, tu chodzi o duszę. Chodzi o wyrażenie tego, kim jesteś... chodzi o myślenie "jak mogę rozszerzyć spektrum death /black metalu?" A jeśli nie możemy pójść dalej lub szybciej - pójdziemy bokiem. To właśnie zrobił Behemoth na kliku ostatnich płytach".



Ta mentalność często wpędzała Behemoth w konflikt z wszelkiego rodzaju zwolennikami ortodoksji i przeciętności. Niezależnie od tego, czy chodzi o kościół katolicki w Polsce, który był zaskoczony dozgonną „miłością” zespołu do ich dogmatów i wielokrotnie próbował uciszyć zespół za pośrednictwem sądów, czy też różne kręgi blackmetalowe, które nie były zadowolone z tego, że grupa rozwinęła własną osobowość. Behemoth wkroczył na zupełnie nowy poziom, grając koncerty na tak dalekim zachodzie, jak Kalifornia, po tak daleki wschód, jak Tokio i Sydney. Występowali na prestiżowych festiwalach, między innymi Hellfest czy Wacken, a także w jeszcze bardziej prestiżowych obiektach – są pierwszym ekstremalnym zespołem metalowym, który zagrał w Paryskiej Filharmonii.



Tracklista:



1. The Shadow Elite

2. Sowing Salt

3. The Shit Ov God

4. Lvciferaeon

5. To Drown The SvnIn Wine

6. Nomen Barbarvm

7. O Venvs, Come!

8. Avgvr (The Dread Vvlyvre)