Tym razem Jastrzębski i Morawiecki wybrali się do Buriacji i Mongolii tropem szamanów, ale nie tych z tajgi, lecz miejskich. „Cztery zachodnie staruchy” to reportaż o zderzeniu sacrum z profanum, świata dawnych wierzeń z przaśną, postsowiecką współczesnością, o Buriacji dziś, o Wschodzie, religijności i poszukiwaniu duchowości w azjatyckim mieście. A także o wędrówce w głąb własnego umysłu, o zdzieraniu masek nowoczesności i tradycji. O próbie zrozumienia prawdziwości doznania religijnego, o odmiennych stanach świadomości, magii, zaczarowaniu i pułapkach kolejnych iluzji. Pułapki te zastawiane są w codzienności: w Kolei Transsyberyjskiej, w stepie, na fabrycznych placach i poradzieckich osiedlach. Reportażyści, ciekawi świata, uważni obserwatorzy, znakomicie opowiadają o rzeczywistości, której nie znamy. Wyraziście nakreślone sylwetki bohaterów, szamanek i szamanów, świetnie podpatrzone realia życia, sprawiają, że „Cztery zachodnie staruchy” czyta się jak dobrą powieść przygodową – jednym tchem. Buriacka opowieść o duchach i szamanach to z całą pewnością jedna z ciekawszych i oryginalnych książek reporterskich ostatnich kilku lat.