Grobowa cisza to kolejny tom z cyklu o islandzkim policjancie Erlendurze Sveinssonie z Reykjaviku.Akcja rozpoczyna się w domu na przedmieściu, gdy student medycyny odbiera swojego brata z urodzin. Oczekując na zakończenie imprezy, obserwuje malucha, który bawi się dziwnym białym przedmiotem. To... kawałek ludzkiej kości, przyniesiony przez solenizanta z pobliskiej budowy. Okazuje się, że w wykopie znajduje się reszta szkieletu, a na miejsce przybywa policja. Według archeologów zwłoki leżą w ziemi około siedemdziesiąt lat.Erlendur podejrzewa, że mogą to być szczątki zaginionej osoby. W miarę badania historii okolicy śledztwo staje się coraz bardziej skomplikowane. Czy kluczem do zagadki mogą być zasadzone przez kogoś krzaki porzeczki? A może wyjaśni coś fakt, że podczas drugiej wojny światowej stacjonowało nieopodal brytyjskie i amerykańskie wojsko?Erlendur nie ma łatwego zadania, zwłaszcza że swoją uwagę musi poświęcić córce, która znalazła się w dramatycznej sytuacji. Ojcowskie poczucie winy wywołuje bolesne wspomnienia z przeszłości, niepokojąco podobne do mrocznych tajemnic ujawnianych podczas dochodzenia. Melancholijny nastrój, makabryczne odkrycia - wszystko to sprawia, że ta zagadka kryminalna przykuwa uwagę czytelnika z hipnotyczną siłą.Arnaldur Indriðason sprawił, że Islandia stała się najważniejszym punktem na mapie entuzjastów nordyckiej literatury kryminalnej. Stosując swój surowy styl do opisu zbrodni [...] osiąga rozmach i spójność opowieści epickiej.Karen Chisholm, „New York Times"Włączenie elementów tradycyjnej islandzkiej sagi - przykładem motyw krwawych reperkusji czynów dokonanych przez dawne pokolenia - powoduje, że fabuła głęboko tkwi w bardzo specyficznej kulturze i niezwykłym krajobrazie. [...] Uważność, z jaką oddane są lokalne realia, spowodowała, że Indriðason dołączył do grona skandynawskich pisarzy - jak Peter Hoeg, Henning Mankell i Karin Fossum - którzy w ostatnich latach zasłynęli poza rynkiem skandynawskim. Val McDermid określiła Indriðasona mianem „fascynującego i genialnego".Nicholas Wroe, „The Guardian"