Styczeń 1945. Na strychu jednego z domów w Wildenhagen (dziś Lubin) siedemdziesiąt kobiet popełnia samobójstwo. Przez pięć lat wojny słyszały, że lepiej umrzeć, niż wpaść w ręce żołnierzy Armii Czerwonej. Małej Heidchen pętlę na szyi wiąże jej matka. Dziewczynka przeżywa. To ona opowiada, co wydarzyło tamtej nocy.
Historie ludzi, w których nadal tkwi wojna – ta dosłowna i ta metaforyczna, gdzie zło ściera z dobrem. Zło trwa, zmieniają się tylko dekoracje. To również opowieść o często trudnych relacjach polsko-niemieckich. Autorka wychowała się na pograniczu polsko-niemieckim. W reportażach rzuca nowe światło na skomplikowane i bolesne sąsiedzkie relacje.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.