Poznałem go pod koniec marca.
Sądzę, że musiał być mi pisany, choć normalnie nie wierzę w taki rzeczy. Czasami w rzeczywistość, którą znamy, pojawia się cienkie pęknięcie. Patrzymy przez nie na inny świat, obcy i niesłychany, całkiem inny od tego, po którym stąpiliśmy dotąd, i wtedy postanawiamy, że pora krok po kroku zacząć go badać.
Dziewiętnastoletni Kaj wierzy w moc słów. Całe dnie spędza w szpitalu, opowiadając pacjentom baśnie, by mogli stać się ich bohaterami i pokierować własnym losem. Sam jest jednak zagubiony i wciąż szuka dla siebie opowieści, która nadałaby sens jego życiu. Gdy poznaje niewidomego Tristana, czuje, jakby jego stopy skręciły nagle na ścieżkę, o której istnieniu nawet nie wiedział. Czy nowopoznany chłopak wypowie słowa, których Kaj jeszcze nigdy nie usłyszał? I czy gdy wszystko zacznie pokrywać popiół, te słowa wystarczą, by ruszyć przed siebie i mimo wszystko pisać swoją baśń?
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.