Informujemy, że serwis ten wykorzystuje pliki Cookie. Aby dowiedzieć się więcej kliknij tutaj.

Maria Koterbska - Złota kolekcja

Flaga Polska 1 grudnia 2017, piątek
Arysta: Maria Koterbska
Wytwórnia: Warner Music
Blues/Jazz

Miała studiować farmację. Kiedy przyjechała z Bielska do Katowic na pierwsze zajęcia, przypadkowo dowiedziała o organizowanym z okazji zabawy sylwestrowej koncercie Studenci i aktorzy na odbudowę Warszawy. Zadedykowała stolicy piosenkę Stary młyn i – jak pisze w swoim pamiętniku – "nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że to początek nowego, pełnego niespodzianek życia, pierwszy krok w karierze zawodowej piosenkarki".
Usłyszał ją wtedy Stanisław Bursa, dyrektor muzyczny katowickiego radia i zaproponował spotkanie z Jerzym Haraldem, szefem Orkiestry Rozgłośni Śląskiej Polskiego Radia. "Proszę, niech pani coś zaśpiewa" – powiedział, gdy kilka dni później stawiła się przy ulicy Ligonia 29, gdzie wyznaczono termin przesłuchania. Gdy skończyła, poprosił o jeszcze jedną piosenkę. Po chwili ciszy wstał, podziękował i wyszedł.
Po kilkudniowym, emocjonującym oczekiwaniu nadszedł do Bielska telegram: "Prosimy o natychmiastowy kontakt z Jerzym Haraldem". Miała zastąpić w tercecie Nas-Troje jedną z chorych pań. Sprawa była pilna. Mu-siało powstać nagranie piosenki do filmu Skarb, do której napisał muzykę. Po powrocie do domu Harald miał powiedzieć żonie, swej muzie i autorce większości tekstów do jego piosenek: "Odkryłem skarb". Tymczasowej zastępczyni w tercecie Nas-Troje zaproponował niebawem Harald piosenkę Brzydula i rudzielec. Od tego momentu karuzela artystycznego życia Koterbskiej rozkręciła się na dobre. Harald komponował, Wnukowska pisała teksty, a ona śpiewała: "Srebrna mucha i ja", "Mój chłopiec piłkę kopie", 'Rumba nocą", "Żaby i sport", "Wrocławską piosenkę".
Jest córką skrzypka i pedagoga krakowskiego konserwatorium Władysława Koterbskiego i pianistki Jadwigi Mierowskiej. Beztroskie dzieciństwo przerwała wojna. Miała wtedy 15 lat. Ojciec uciekł przed aresztowaniem. Z matką i dwójką rodzeństwa szczęśliwie prze-trwała okupację w rodzinnym Bielsku. Zaraz po wyzwoleniu odżyły dziewczęce marzenia o szkole aktorskiej, o teatrze i estradzie. Ale ojciec zarabiał grosze, szkoła teatralna była daleko, a pod nosem dwie apteki, jeszcze wtedy prywatne, które prowadziły ciotki. Los chciał jednak inaczej. Zamiast do apteki trafiła przed mikrofon katowickiego radia i w każdą niedzielę w audycji Melodie świata śpiewała coś nowego, o Księżycu, Zakochanym narciarzu, Piegowatym Zdzisiu i Zachodzącym słoneczku.
Podobała się tak bardzo, że radiowe studio stało się wtedy jej drugim domem. Nie na długo jednak, bo upomniała się o nią wkrótce publiczność. Poza Melodiami świata i koncertami z Haraldem zaczęła śpiewać z orkiestrą Karasińskiego, któremu bardzo potrzebna była swingująca solistka. "Od najmłodszych lat nie umiałam inaczej śpiewać – powie później w jednym z wywiadów – zawsze wszystko swingowałam. Byłam zauroczona amerykańską muzyką. Nie mogłam tego ani zmienić, ani ulepszyć, nie potrafiłam po prostu inaczej śpiewać".
Ale właśnie wtedy seria zdarzeń zmusiła ją do zmiany planów. Zgodnie z tezami Andrieja Żdanowa – wygłoszonymi na zjeździe kompozytorów w Moskwie w 1948 roku – "komisarz od kultury", Włodzimierz Sokorski wezwał polskich muzyków do twórczości podporządkowanej celom politycznym, opartej na doświadczeniach Związku Radzieckiego i dorobku ideologicznym marksistowsko-leninowskim. Co to oznaczało w praktyce?
Konsekwencje "socrealizmu na pięciolinii" są znane. Muzyka stała się "socjalistyczna w treści i narodowa w formie", melodyjna, optymistyczna, nastawiona na masowego odbiorcę. Jazz zszedł do podziemi, "Haraldowe" Melodie świata stały się Melodiami tanecznymi, a światowe szlagiery ustąpiły miejsca piosenkom i melodiom z krajów powszechnie zwanych "demoludami", ale już bez Koterbskiej. Gorycz porażki spotęgowało pismo Ministerstwa Kultury i Sztuki skierowane do katowickiej rozgłośni, zakazujące udziału w audycjach radiowych i wstrzymanie jej nagrań. "Szlaban" nie dotyczył na szczęście estrady. Zaczęła od wy-stępu z orkiestrą Haralda w Filharmonii Śląskiej, wzbudzając szalony aplauz interpretacją piosenki Blue Sky Irvinga Berlinga z własnym tekstem. W objazd po kraju od Bałtyku po Ta-try wyruszyła już jako mężatka, żona inżyniera włókiennika Jana Frenkla.
W 1952 roku, u szczytu popularności, zdecydowała się na istotną zmianę. Oto bowiem nadarzyła się okazja na spełnienie swych największych marzeń, na pracę w krakowskim Teatrze Satyryków. Mimo wielu obaw, niepewności i onieśmielenia stała się od pierwszego przedstawienia gwiazdą każdego programu. U krakowskich prześmiewców grała, a właściwie śpiewała przez trzy sezony. Odeszła w 1954 roku, gdy urodził się syn Roman Frankl – dziś aktor, piosenkarz, kompozytor i scenarzysta, prywatnie kronikarz kariery sławnej matki opisanej w biografii Maria Koterbska, karuzela mojego życia.
Z estradowych doświadczeń i krakowskich znajomości wyrósł w 1956 roku wszędobylski kabaret Wagabunda utworzony przez triumwirat Koterbska–Szpalski–Pawłowski, z plejadą najsławniejszych wówczas gwiazd filmu, sceny i estrady. Zadebiutował odważnym i przebojowym programem Kult śmiesznostki. Do końca swej jedenastoletniej działalności wy-stawił ich jeszcze sześć dla dwumilionowej widowni w kraju i na świecie, pokonując lądem, morzem i w powietrzu ponad pół miliona kilometrów.
W przerwach wojaży z Wagabundą słychać było Koterbską na międzynarodowym święcie piosenki w Sopocie (II nagroda w 1963 roku za Odejdź smutku), na jazzowych festiwalach w Lublanie, Belgradzie i Monte Carlo, w krajowych składankach estradowych, w Zgaduj-Zgaduli i Podwieczorku przy mikrofonie. W Opolu pojawiła się po raz pierwszy z własnym recitalem w 1974 roku na ćwierćwiecze śpiewania, a później kilkakrotnie jako jurorka oraz laureatka Grand Prix (1986).
Lista piosenek śpiewanych przez Koterbską jest przeogromna. Liczy blisko półtora tysiąca tytułów. Nagrała ich prawie trzecią część. Polskie i obce, ale zawsze we własnej interpretacji rozjaśniającej twarze jej słuchaczy. Obdarzona niezwykłym głosem, wdziękiem i urodą nikogo nie naśladowała, na nikim się nie wzorowała. Owszem, swingujący jazz Elli Fitzgerald i Franka Sinatry jest jej wielką, acz nieodwzajemnioną miłością. Mimo to na zawsze pozostanie królową polskiego swingu.
Lista utworów:
1. Serduszko puka w rytmie cha-cha
2. Mój chłopiec piłkę kopie
3. Zagraj na banjo
4. Żaby i sport
5. Klip-klip, klap-klap
6. Brzydula i rudzielec
7. Praczki z Portugalii
8. Si señor
9. Nie mówmy, że to miłość
10. Chłopcy z obcych mórz
11. Popatrzy w oczy taki ktoś
12. Piosenka o walcu domino
13. Augustowskie noce
14. Wio, koniku
16. O tak, w Polskę iść
17. Dziś nie wiem, kto to jest
18. Deszcz
19. Powracająca melodyjka
20. Lunaparki
21. Nie o mnie
22. Parasolki
23. Wrocławska piosenka
24. Karuzela
25. Do grającej szafy grosik wrzuć
26. Mówiłeś Mario